czwartek, 12 lutego 2015

Ciastka/tort z dziczyzny

Zainspirowana postem o ciastkach z dziczyzny u Dogside, zrobiłam swoje psie ciacha.


Składniki:
ok. 1-2kg mięsnych kości z jelenia (nie wiem ile dokładnie tego było)
2 duże marchweki
parę garści włoszczyzny mrożonej z paczki
kilka kostek mrożonego szpinaku
pół szklanki oleju
5 jaj
ok 2 szklanek mąki

Przygotowanie:
Mięsne kości z jelenia ugotować wraz z marchewką. Mięso obrać i drobno pokroić, u nas wyszło ok 500g. Można po prostu kupić samo mięso i wtedy nie trzeba się męczyć z obieraniem.
Ugotowaną marchewkę, wraz z mrożoną włoszczyzną i szpinakiem (ilość wg własnych preferencji) zblenderować z odrobiną wody. Ja użyłam wywaru z mięsa.
Mięso, warzywa, jajka, olej wrzucić do miski i wymieszać. Na koniec dodać mąkę, aby ciasto zgęstniało. W zależności jakie kto woli.

Gotowe ciasto wylewamy na blachę i/lub foremki do babki.
Pieczemy w 180stopni przez ok. 40 minut.
W naszym przypadku ciasto było wilgotne przez dodanie zbyt dużo wywaru, a co za tym idzie zbyt dużo tłuszczu. Dlatego po wyciągnięciu z blachy i pokrojone na małe kawałki, włożyłam ponownie do piekarnika na wysuszenie. Babki, czy inaczej torty wyciągnęłam z foremek i na noc zostawiłam w werandzie, też zrobiło się suche.
Smacznego!

Dwa torty, bo dwie imprezy są w tym miesiącu :)

Drugi tort i ciastka zostały zamrożone, bo zbyt dużo jedzenia na raz psiaki miałyby ;)

Goły tort Sonii...

 ... tort ubrany świeczkami, czyli pokrojone na pół przysmaki Pedigree rodeo.

Tutaj też składam najlepsze życzenia Sonii, duuużo zdrowia, wiecznie uśmiechniętego pyska i szczęśliwego, spełnionego psiego życia ;)

6 lat jej stuknęło, a nadal zachowuje się jak młodzik. Nawet wygląd nie zdradza jej wieku. Nadal jest zołzą, która nie lubi obcych psów. Nadal kocha aportować piłki. Ale poprawiła się nasza współpraca, lepiej się rozumiemy i łatwiej nam się żyje. Zawsze myślałam, że ogarnięcie suki jest o wiele łatwiejsze i jakże się myliłam. Dostałam od niej ogromną dawkę nauki. Zajęło to nam dużo czasu, ale dzięki temu teraz będzie tylko lepiej. Bardzo trudny miałyśmy początek ze sobą, walka od pierwszego dnia, przez dużą część jej życia i nadal nie jest idealnie. Życzę nam obu, abyśmy nie cofnęły się nawet o krok, coby nie zbliżyć się choćby o milimetr do niezbyt chwalebnej przeszłości. Po prostu musiałyśmy się nawzajem zaakceptować, moją nikłą wiedzę z jej "dziwnym" charakterem.
Tak, tak jesteś kochaną wariatką i wredną suką :)

15 komentarzy:

  1. No to nie pozostaje nic innego, jak życzyć Soni najserdeczniejsze życzenia. Wszystkiego najlepszego i dużo zdrowia oraz samych pyszności, no i 100 lat :)

    Pozdrawiamy,
    Ola i Habs

    OdpowiedzUsuń
  2. Super te ciacha!
    I oczywiście razem z Shirą życzymy Soni wszystkiego najlepszego! Dużo zdrowia, dobrego jeszonka, i aby Sonia nie denerwowała swojej pani :p

    Pozdrawiamy
    Laura&Shira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;)
      A to denerwowanie to już w gratisie z nią jest ;)

      Usuń
  3. Mmm pyszności, mój uwielbia takie przysmaki. Ja kiedyś robiłam takie z wątróbki ale ze względu na mąkę zrezygnowałam.
    Wszystkiego dobrego dla Soni! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wątróbki też robiłam :)
      A co jest nie tak z mąką? Bo nie mam bladego pojęcia...
      Dziękujemy ;)

      Usuń
  4. 100 lat Sonia!! :)
    Już składałam na facebooku, ale co tam! :)

    Smakołyki zachęcające, tort tym bardziej. Nando ma urodziny za dwa tygodnie, a ja nadal nie mam pomysłu na prezent! :(
    To już dwa lata.. mój syn taki dorosły :D

    Pozdrawiam Waszą Czwórkę bardzo serdecznie! :)
    nandoon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :)

      Gandzia też ma za 2 tygodnie, tylko jemu stuknie 3 lata ;)

      My też pozdrawiamy ;)

      Usuń
  5. Rany, bardzo pracochłonne! Nie napiszę, że wyglądają smacznie, ale to przecież oczywiste :D
    Trzymajcie się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najdłużej to to mięso się gotowało i potem piekło ;)
      Sama ręczna robota poszła raz, dwa ;)
      Dzięki ;)

      Usuń
  6. Wszystkiego naj naj dla Soniuli :)
    A takie ciasto po zamrożeniu jest jeszcze dobre? Przyznam szczerze, nigdy tego nie robiłam i nawet by mi do głowy nie przyszło mrozić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;)
      Nigdy nie miałam problemów, czasem było tylko bardziej kruche :)

      Usuń
  7. 100 lat Sonia :-) musze w końcu kiedyś upiec ciastka Kentucky'emu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Polecamy, bo to nie ma aż tyle roboty, a jaka pełnia szczęścia u psa ;)

      Usuń
  8. O jak ładnie to wyglada - jak chlebek. Też robilam ciasteczka, dla psów, ale w bardziej prymitywnej formie. Będę musiała na 3-cie urodziny Donner aprzetestować Twój przepis. Gdzie kupujesz "mięsne kości z jelenia" to chyba towar unikatow. :)

    OdpowiedzUsuń